Najczęściej wpadam w sidła własnej wszechstronności i ciekawości świata, bo miałam dzisiaj pisać o wrażeniach po przeczytaniu Jerzego Pilcha. Niestety,nie uda mi się spełnić wcześniej postawionych sobie celów, gdyż przez przypadek znalazłam te oto zdjęcia i zakochałam się. Chociaż w życiu jestem mniej wylewna, sztuka daje mi ogromne pole do popisu. Zmieniam w jej obszarze kochanków bardzo impulsywnie, intensywnie. Uprawiam najprawdziwsza poligamie.
Od dnia kiedy przeczytałam ,, Alicje w krainie czarów,, stałam się jej niezaprzeczalna wielbicielką. Na początku bałam się dziwacznego przekroju postaci i krajobrazów. Z biegiem czasu nabrałam jednak zdumiewającego podziwu. Surrealistyczna, absurdalna ,nieprzewidywalna i przewrotna. Stała się dla mnie pewna podwaliną postrzegania świata. Sprawiła, że dostrzegam swój indywidualizm i niedopasowanie dla otaczających norm przychylniej.
Wpływom tej książki ulega wielu artystów. Zaczynając od muzyków,reżyserów po fotografów. Musze jednak przyznać, że dopiero sesja, która zamieściłam powyżej sprawia, że poczułam klimat magii. Chwała Ci za to dzieło sztuki Eleno Kalis ! Wierze w autentyczność każdej z tych fotografii. W końcu po tak wielu sesjach w tym temacie modelką jest młoda, urocza dziewczynka. Pozuje bardzo naturalnie,a przynajmniej ma się takie wrażenia patrząc na fotografie. Wodna sceneria dodaje tajemnicy i pozwala mi na chwile odpłynąć. Po nieudolnej adaptacji Tima Burtona, miód na spierzchnięte usta.