Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

poniedziałek, 7 lutego 2011

,,Dziewczyna o szklanych stopach,, Ali Shaw


Tytuł :,,Dziewczyna o szklanych stopach,,
Autor: Ali Shaw
Wydawnictwo: Amber
Liczba stron:295
Ocena: 4/6

Zwróciłam na nią uwagę pośród stosów innych książek. Przepiękna szata graficzna okładki. Połączenie czerni, bieli i popielatego błękitu zarysowuję magię wypływającą z tej książki między koniuszkami palców czytelnika. Tytuł także chwytliwy, nie przerysowany, a jednak lubieżnie łechczący wyobraźnie.
Zresztą wydawnictwo twierdzi, że jest to ,, magiczne love story dla miłośników Haruki Murakiniego,,. Dość przewrotne wyznanie, skoro autor jest debiutującym pisarzem. Przymknę jednak oko na tą antyreklamę i nie będę porównywać tych dwóch pisarzy, bo wtedy ocena byłaby znacznie niższa. Po co , skoro proza Aliego jest niedoszlifowana, a jednak obiecująca?
Zresztą przejdę do książki. Głównym bohaterem, nie jest wbrew pozorom tytułowa dziewczyna, lecz Midas. Samotny mężczyzna pracujący w kwiaciarni u przyjaciela. Jego pasją jest  fotografia. Przez obiektyw aparatu poznajemy St. Hauda’s. Miejsca, gdzie magia płynnie przechodzi w nijakość. Wyspa, okropiona legendami sprawia wrażenie smutnej i przytłaczającej. Przesiąknięta wszechobecną bielą. Monochromatyczna i chłodna. W tak przytłaczającej scenerii główny bohater poznaję Idę. Dziewczynę o wręcz przezroczystej skórze i kruchości płatka śniegu. Ulega jej niezwykłemu urokowi. Staję się także powiernikiem jej strasznej tajemnicy.  Ich uczucie musi stawić czoło walce z czasem, oraz przeszłością Midasa, która dając wciąż o sobie znać, zamyka go na otaczający świat. Szkło jest tu symbolem śmierci, a także wyzwolenia okupionego cierpieniem.
Miłość jest tu uczuciem absolutnym i mocno wyidealizowanym.
,, Jak owady przyciągają się wzajemnie drganiami, bez potrzeby słów czy języka ciał,, , tak bohaterzy wyczuwają swoje wzajemne więzi w lekkich muśnięciach.
I chociaż jestem często prześmiewczynią tak naiwnych konstrukcji, w tym przypadku autor urzekł mnie prostotą.
Niesamowitym smaczkiem, była stylizacja przyrody. Opis meduz, łapiących światło w przezroczyste ciała lśniąc paletą różnorakich barw, umierając z każdą dawką światła. Śmierć będąca spektaklem. Majstersztyk jeśli chodzi o pomyśl. Krajobraz przesycony jest niezwykłymi stworzeniami. Białe ważki o przepięknych skrzydłach, zwierzęta albinosy, miniaturowe krówki z skrzydłami ciem. Aż chcę się krzyknąć, tego jeszcze nie było i jak pięknie jest odkrywać ten świat dzięki pana prozie!
Wydarzenia poznajemy retrospektywnie, brak w nich chronologii.
Mężczyźni przedstawieni w tej powieści są ludźmi wybitnymi, ale pozbawionymi uczuć. Zamknięci w świecie swoich pragnień. Dopiero Midas, dzięki uczuciu do Idy wyzwala się z tego schematu.
,,Czuję się jak do połowy wykonana fotografia. Można się domyślić co przedstawia, ale nie ma głębi,,
Bohater przestaję wierzyć w fotografię, rozbiją aparat, co staję się przełomem w jego odczuwaniu zjawisk. Jego serce pełne wyrywków przeszłości staje się obrazem rzeczywistości.
I po mimo całej sympatii jaką obdarzyłam to dzieło, widać tu ogromną ilość niedociągnięć. Niektóre wydarzenia pojawiają się w utworze bezpodstawnie. Bardzo duża ilość niedopowiedzeń jest momentami irytująca, chociaż wybaczalna. No i niestety przedstawienie postaci zostawia wiele do życzenia. Niektóre motywy postępowania postaci są jak dla mnie niezrozumiałe i całkowicie bezsensowe. Chciałabym mocniej poznać ich psychikę i poczuć uczucia, które przeszywają w danym momencie ich tkanki. Autor jednak nadrabia scenerią, szklanymi posągami ludzi, znajdującymi się w bagnie i zapachami krajobrazu. Pomimo niedociągnięć, jestem zachwycona i pełna podziwu.
Polecam każdemu, kto dostrzega w  prostocie niezwykłość. No i oczywiście fanom chłodnego klimatu niczym z ,,Królowej Śniegu,, Andersena  obowiązkowa! Czyta się szybko, więc póki śnieg za oknami przenieśmy się w prozę oddającą w całości  strukturę białego puchu.
A na niedociągnięcia przymknijmy oczy. W końcu debiutantom można wypaczyć brak doświadczenia.

Ja przynajmniej czekam z niecierpliwością na kolejne pozycję tego pana.