Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

środa, 1 września 2010

Krzysztof Penderewski i ciarki

Niezniszczalni,czy aby napewno

   Filmy akcji nie są moim ulubionym gatunkiem.Oglądam je pod silnym przymusem.Posiadając chłopaka,który jest ewidentnie przedstawicielem płci męskiej,stałam się narażona na tego typu ,,przyjemności,,
   Niezniszczalni to najbardziej oczekiwana produkcja tego roku. Występują tu nie bagatela największe gwiazdy kina akcji min Arnold Schwarzenegger, Sylvester Stallone i Bruce Willis(nawet dla mnie są to aktorzy rozpoznawalni.Nie dziwi więc,że większość panów czekało niecierpliwe)
 Cóż,po seansie czuje się w kropce.Z jednej strony nie jest to kino ambitne pod żadnym względem.W pewnych momentach czułam się wręcz rozczarowana,tyle kiczu w jednej produkcji.Pewne wyolbrzymienia były tak kujące w oczy,że wręcz komiczne i to co miało budzić podziw stało się nagle kiepską komedia.Historia przewidywalna do bólu.On jest oczarowany,ona zbuntowana,łączy ich niesamowite uczucie,które sprowadza na nich cyklon wydarzeń,boring.Dobrze skrojona telenowela z wątkiem kryminalnym byłaby bardziej skomplikowana na tle tej miernej historyjki.Efekty specjalne momentami zachwycały,czasami raziły,nie były jednak moim zdaniem najgorszym elementem tego filmu.Co prawda,w obecnych czasach,wymagam aby produkcja tego typu wgniotła mnie w fotel z tym tu jednak kiepsko.Momentami wydawało mi się,że reżyser poszedł na żywioł,robił nie zastanawiając się nad sensem i dlatego większość krzyczy brakiem polotu.
Są jednak i plusy Niezniszczalnych.Prosty,a zarazem zabawny humor.Spotkanie trzech  starszych panów Stallone,Schwarzeneggera i Willisa ,którzy kiedyś ociekali testosteronem(a w zapasie mieli go jeszcze pochowanego po kieszeniach),w kościele i ich wzajemna rozmowa jest naprawdę bezbłędnym komizmem w najprostszej postaci.Po drugie zapoznanie się z tymi aktorami,zachęciło mnie do prześledzenia ich wcześniejszej twórczości.Mojego chłopaka zapewne ucieszy wiadomość,że od czasu do czasu może mi zaserwować klasyki kina akcji.
Tak więc,Niezniszczalni nie są pozycja po która ponownie sięgnę.Nie polecam,ani nie odradzam.Mieszane uczucia są czasami lepsze niż żadne. 5/10