Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

sobota, 11 czerwca 2011

Przemyślenia na temat kobiecości.

Jako, że ostatnio czytam ogromne ilości książek o tematyce kobiecej, postanowiłam napisać swoje przemyślenia, które przyszły mi do głowy jakiś czas temu:


Nie znam recepty na kobiecość.
Nie mam pojęcia ile  finezji wymieszać z kokieteria, aby proporcje
zostały zachowane.
Nie potrafię zostać farmaceutą własnego charakteru.
Nie chce przyjmować wyuczonych poz, zwodniczych min.
Nie wiem czy jestem atrakcyjna, nie mam pojęcia czy sex opływa mi biodra.
Zawsze żyłam w przekonaniu, że kobieta powinna być mądra, elokwentna,
piękna wewnętrznie,a zewnętrzna uroda jest dopełnieniem całości.
Starałam się posiąść sztukę szczerego uśmiechu, współodczuwania.
Łamałam wszystkie bariery, bez zastanowienia jedną po drugiej,
kontolowałam tylko,aby nie złamać o jedną za dużo. Związki chciałam opierać na
romantycznych uniesieniach, bliskości dusz, dopiero później doznań
fizycznych.


Ale świat zaczął korygować moja postawę.
Kazał wyrzucić do lamusa, trzymać się za rękę.
Pieprzenie priorytetem związku.
Rozmowy przy świetle księżyca niepotrzebnym dodatkiem.
Czułość powinna przegrywać konfrontacje z namiętnością.
Powinnam być pięknie opakowana jak laleczka w różowej spódniczce.
Za wszelka cenę być obiektem seksualnym.
Sprzedawać marzenia i ideały, bo tego wymagają ode mnie dzisiejsze czasy.
Mój światopogląd przegrał w zderzeniu z realiami.
Gdzie podział się szacunek do kobiet?
Czym jest dla was teraz kobiecość?
Czy nasze cale życie to jeden wielki pornol z nieco przedłużonym
monologiem na filiżankę herbaty i wyjściem do klubu?
Gdzie podziała się  godność kobiety ?!!
Uganiacie się za chłopakami, pozwalacie sie okłamywać, żyć w chorej,
nieprawidłowej rzeczywistości, aby tylko poczuć trochę ciepła obok
siebie.
Tak niska samoocena?
Sex bez zobowiązań ??? Co za bzdura....
Wybieram samotność...
...z godnością.


Wiem, że wyszło dość moralizatorsko, ale w końcu każdy ma prawo mieć własną opinię na dany temat.
Czym dla was jest współczesna kobiecość?:)













Przy okazji temat kobiecości genialnie porusza ,,Sztandar ze spódnicy,, , który można zobaczyć w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu.
Widziałam i polecam gorąco.
Na dole zamieszczam zwiastun :)

9 komentarzy:

  1. Szczerze mówiąc nie wiem jak to jest z tą współczesną kobiecością. Wśród kobiet rozpoznawalnych w dzisiejszych czasach nie zauważam żadnej, która mogłabym uznać za symbol współczesnej kobiecości. Może jestem bardzo zamknięta na obecne czasy, ale mam nieodparte wrażenie, że gdy już pojawi się pani kwalifikująca się jako "symbol", jej kobiecość, seksapil jest zapożyczony od poprzedniczek z minionych dekad.

    OdpowiedzUsuń
  2. Kasia-> Wiesz muszę przyznać, że również wolę retro i kobiety z przed lat z niewymuszoną klasą.
    Obecnie nie mam swoich idolek w życiu publicznym,oprócz pisarek niektórych :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie widzę wśród popularnych osób żadnej kobiety mogącej uchodzić za wzór współczesnej kobiecości. Dla mnie współczesna kobieta, to osoba zadbana, pewna siebie, ale nie pyszna, mająca swoje zainteresowania i pasje, a jednocześnie kochająca. Podoba mi się podejście do kobiecośći i relacji damsko-męskich w książce "Dlaczego mężczyźni kochają zołzy?", która uczy kobie szacunku dla siebie, pielęgnowania swoich zainteresować i absolutnie nie nadskakiwania męzczyźnie tylko cenieniu siebie w pozytywnym sensie. Nie podoba mi się w wielu kobiecych pismach czytanie o tym, co kobieta powinna zrobic, jak się zachowywać, by mężczyzna jej nie opuścił. KObiety powinny się bardziej cenić.

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę Cię spytać koniecznie o to, które książki o tematyce i motywie kobiecym przypadły Ci najbardziej do gustu?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy temat poruszyłaś:). Niestety również nie wiedziałabym kogo obecnie uznać za symbolem kobiecości.. A szkoda:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz... Jak na moje to całość w odbiorze psuje błąd ortograficzny w ostatniej linijce- z godnością, a nie "z godnościom". Tekst kojarzy mi się z "Balsamem dla duszy":)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podzielę się jedną uwagą na temat kobiecości, a raczej takiej kobiecości pod znakiem zapytania... Widziałam skrót jakiegoś festiwalu muzycznego i każda kolejna piosenkarka wychodziła na scenę w krótkiej mini, albo czymś ledwo przykrywającym pośladki (czasami nawet te były widoczne) i taki mnie nerw wziął, bo sobie pomyślałam: co ty jedna z drugą tyłkiem nadganiacie, bo głosu wam brakuje -czy to coś pomoże, jeżeli wyłączę TV i nałożę na uszy słuchawki, to pozostanie naga prawda -głos, ale nie, cycem i tyłkiem trzeba na scenie zaświecić... I to jest ta kobiecość. Kobiecą to można być nawet w sukience za kolano, jednak nie wszyscy tak to postrzegają... Mnie nie chodzi o noszenie się w golfach, ale naprawdę niektórym to już gustu i dobrego smaku brakuje i dziwić się, że potem traktuje się kobiety tak, a nie inaczej...

    OdpowiedzUsuń
  8. nie jest chyba tak do końca z tym zaprzedaniem sie kobiet:) mam kilka koleżanek, kŧóre pozostały nawet na stare lata "rozważne i romantyczne" w pozytywnym sensie tych słów. Nie uległy one pokusie szybkich i przelotnych związków skorumpowanych dobrowolną konsumpcją własnej niezależnosci i poczucia godności. Fakt, że sa to najczęsciej kobiety jeszcze przed 30 -tką, bo to pokolenie wychowywane w okresie PRL-u,które szanuje wartości przekazane im przez rodziców. Ja się też do tego pokolenia zaliczam. Zawsze sie śmieje, że nasze pokolenie to "dzieci Czarnobyla", te dzieci troszkę brzydsze, troszkę bardziej zaniedbane, mniej obeznane z trendami, nowinkami, troszkę mniej zaradne...ale jakieś bardziej uczuciowe i uczciwe wobec innych. Tak czasem myślę o swoich znajomych, którym sie w pracy nie układa, wciąż narzekają na zarobki lub zatrudnienie...jak to jest, że tacy fajni ludzie mają takie problemy z odnalezieniem sie w tej rzeczywistości...ale ta rzeczywistość, to po prostu nie nasza bajka!:) Dziś i mężczyźni z wartościami, to są rzadziej widywani od jednorożców;) to dla kogo ta kobieta ma te wartości w sobie pielęgnować?;)

    OdpowiedzUsuń
  9. masz tak ciekawe posty, że trudno się zmiescić w tym małym polu komentarza, żeby ogarnąć całą jakże zajmującą ich tematykę:)

    OdpowiedzUsuń