Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

czwartek, 2 września 2010

Widokówka.


Niebo oddala się gwałtownie za horyzont,który tonie w przebłyskach skąpanego w czerwieni słońca.Jest zimno.Marzną mi palce.Czuje rytmiczne uderzenia.Spajam się z nimi pulsując mimowolnie.W czubku buta czuje brudno niebieska ciecz i piasek znajdujacy miedzy kawałkiem ciała a skrawkiem materiału.To nic.To oczywiste,obezwładniające zjawisko.Każdego roku przyjeżdżają w nim uczestniczyć tysiące widzów.Nikogo to nie dziwi.Nikt nie zadaje pytań.Trwanie miedzy pourlopowym powrotem do pracy,a rzeczywistością,jest zanadto nierealne.Na pobliskim straganie starsza pani sprzedaje spłowiałe widokówki.Kupie tuzin i spakuje do plecaka.Dotykając ich potajemnie przeżyje ponownie kurortowy,jakże polski,mityzm.