Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

czwartek, 17 lutego 2011

,,Jedynaście,, Marcin Świetlicki


Marcin Świetlicki. Inspiracja wielu artystów.
Inspiracja wielu wierszo chłonnych dusz.
Do tej pory ceniłam go pod trzema postaciami.
Eseisty, poety i wokalisty zespołu ,,Świetliki,,.
Dowcipna, cierpka ironia i czarny humor. 
Prosto, bezpośrednio i bez zbędnych owijaczy. 
Jedną z moich ulubionych piosenek jego autorstwa są ,,Świerszcze,,.

Powiedziałem: znam takie miejsce,
gdzie przychodzą umierać koty.
Zapytałem: chcesz je zobaczyć?
Odpowiedziała: nie chcę.
Powiedziałem: jest czyste i ważne.
Powiedziałem: jest jasne i pierwsze.
Zapytałem: chcesz je zobaczyć?
Odpowiedziała: nie chcę.
Powiedziała to w taki sposób,
że musiałem odwrócić się od niej.
Od tamtej pory
powoli
zbliżam się do wyjścia. 

Ogromny bagaż emocji pod pokrywą prostych, wręcz banalnych słów. Jedna z najlepszych piosenek o niespełnionej miłości, jakie było mi dane do tej pory poznać. Oczywiście interpretujcie według uznania. Zachęcam do czytania poezji. Oczywiście tej poza podręcznikami, nieszablonowej i nie niosącej gotowych odpowiedzi. I broń boże, nie jest to apel. ,,Czytaj będziesz wielki''. Dla mnie jednak poezja jest wyzwaniem.Otwiera przed mną niepoznane obszary mojej duszy. Dlatego sięgam i bezczeszczę ją okiem prostego odbiorcy. Ale zarazem w tym gwałcie, jest swoiste uwielbienie. Rodzi się między nami sacrum spowite dotykiem moich spoconych dłoni.




Dlatego, gdy zobaczyłam na półce w bibliotece książkę prozatorską Świetlika oniemiałam. Po pierwsze z zaskoczenia, że nie czytałam,ba, nawet nie zdawałam sobie sprawy z istnienia tej pozycji, a po drugie, istniały dwie wcześniejsze pozycje, otwierające tę trylogię. W internecie znalazłam następującą informację odnośnie tej książki.
13 września 2009 roku otrzymał Nagrodę Literacka Gdynia, w kategorii proza, za kryminał "Jedenaście" Podczas odbierania lauru powiedział:
,,Chciałem pogratulować Kapitule. I mojemu wydawnictwu, że sobie takiego fajnego autora znalazło''

 Ucieszyłam się, że powieść została doceniona, bo według mnie to bardzo dobra książka,dzięki której gatunek zwany kryminałem zmienił zupełnie swoją przestrzeń. Osoby lubujące się w klasycznych przedstawicielach tego gatunku i nie przepadające za innowacjami, niech odłożą tę książkę, bo tu ma szablonów. Zagadka kryminalna stanowi tu bowiem jedynie pretekst do opisu rzeczywistości. Krytyka społeczno-kulturowa, a także polityczna jest mocno odczuwalna. Zresztą powieść jest napisana niesamowicie błyskotliwym i żywym językiem. Kreacje bohaterów, budzące u czytelnika lekki uśmiech. Mistrz,, niby'' detektyw, który lubi sobie popić i nie potrafi złożyć w całość paru oczywistych faktów. Przerysowanie i podkreślenie, a również opatrzenie większości opisów uwagami natury metafizycznej. 
 ,,Człowiekowi zawsze wydaję się, że pozostawi po sobie mnóstwo''
 ,,I przypomniał sobie te wcale niezbyt odległe dni, gdy słowa miały jakieś uzasadnienie''

Nie mam odniesienia do poprzednich książek, ale myślę, że w najbliższym  uda mi się nadrobić to niedociągnięcie i wtedy podsumuję cała serie :)

Polecam tę pozycję każdemu, który szuka cierpkiej, prześmiewczej ironii dotyczącej naszej polskiej, pokomunistycznej rzeczywistości. 
Kryminału jest tu minimalna ilość, ale warto przeczytać dla stylu, który Świetlicki reprezentuję od wielu lat.
Polecam 








Tytuł: ,,Jedenaście,,

Autor: Marcin Świetlicki
Wydawnictwo:Emg
Liczba stron: 212
Ocena: 5/6