Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

niedziela, 19 grudnia 2010

Lillian Jackson Braun-,, Kot, który czytał wspak,,

Ten weekend połknął całkowicie jakiekolwiek przejawy ambicji. Mało pracowity, wręcz leniwy. Dlatego książka, która przeczytałam(tytuł w opisie) odpowiada całkowicie przekrojowi ostatnich dni.O serii 30 kryminałów poświęconych kotom słyszałam dość dawno.Dopiero teraz wpadł mi w ręce ich pierwszy tom. No i mam mieszane uczucia.W zasadzie nawet bardzo. Kryminał, bowiem miał(u)ki.Główny bohater niejaki Qwilleran  dość przewidywalny. Mężczyzna po przejściach, w średnim wieku, dość inteligentny.Zmuszony sytuacja materialną trafia do działu kulturalnego w gazecie ,,Daily Fluxion,,. Nie jest to jednak kwestia przypadku. No i wszystko pięknie ładnie. Bohater przychodzi do pracy, wraca z pracy, poznaje różnych artystów, tylko gdzie jest jakakolwiek zbrodnia. W końcu sięgnęliśmy po kryminał. Spoglądamy z niedowierzaniem na okładkę. Jak byk,, dobry kryminał,, głosi złowrogi napis z pistoletem w tle. W końcu po stu kartkach( w czym książka ma ich 170) ktoś ginie. Sytuacja powtarza się jeszcze dwukrotnie. Zaczynamy snuć hipotezy, kto mógł się dopuścić tej zbrodni. Tylko szczerze mówiąc, jako czytelnik mamy znikomą możliwość rozwiązania zagadki, gdyż autorka oszczędza nam poszlakach. W scenie kulminacyjnej mordercą okazuje się osobą anonimowa. Motyw kierujący postępowaniem przestępcy jest także kaleki.No i kryminał raczej średniej klasy b.




Całe szczęście autorka, jakby przewidując nasze czytelnicze  odczucia dokładna nam jeszcze jedną postać. Najważniejszą moim zdaniem. Jest nią kot rasy syjamskiej. Opisany z niezwykłym pietyzmem, sprawia wrażenie istoty magicznej.
,,To cecha charakterystyczna kotów syjamskich. Jeśli zaświeci im się w oczy, zmieniają kolor na rubinowo-czerwone. Normalnie są niebieskie – tak niebieskie, jak na tym van Goghu. Sam pan to zobaczy, kiedy kot zdecyduje się uhonorować nas swoją obecnością.,,
,,Mój kot bardzo lubi sok z winogron, szczególnie biały. I tylko najlepszej marki. Jest znawcą.,,


Dla fascynatów i miłośników kotów wszelakiej maści  jest to pozycja obowiązkowa. Bo kto z nas oprze się  kotu, raczącemu swoje podniebienie białym sokiem z winogron.