Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

poniedziałek, 6 czerwca 2011

Urodzeni mordercy?


Maj był dla mnie miesiącem dość różnorodnym. Czasu mi nie brakowało, jednakże większość spędzałam na poza budynkowych wydarzeniach kulturalnych związanych z życiem Wrocławia. O wiele bardziej niż czytanie wciągały mnie wędrówki z psem po przydomowych łąkach.
Dlatego przemyślenia, które będą tematem tej notki poświecę dwóm pozycją książkowym. Zacznę może od ,,Carrie,, Kinga, która była debiutancką powieścią tego autora. Nie jest to w żadnym wypadku wybitna pozycja pod względem literackim, jednak problem w niej poruszony sprowokował mój, rozleniwiony przez słońce umysł do refleksji na temat przemocy. Autor bowiem pomimo wielu niedociągnięć, stworzył niezły portret psychologiczny głównej bohaterki. Jest nią młoda dziewczyna, której matka jest fanatyczną wyznawczynią pewnej religii, kreowanej delikatnie na chrześcijaństwo. Radykalizm i ewidentna choroba psychiczna matki stają się przyczyną jej wyobcowania wśród rówieśników. Dodatkowym balastem jest posiadanie specyficznych zdolności paranormalnych. Brak akceptacji i coraz agresywniejsze zaczepi ze strony kolegów i koleżanek, stają się powodem ogromnej tragedii. Standard na standardzie. Nie chcąc zdradzić wam zakończenia swoje przemyślenia napiszę w formie dość ogólnikowej. Zacznę je jednak od dość przewrotnego zdania, czy można być ,,urodzonym mordercom,,?
Czy pewne sytuacje determinują nas do wyzbycia się  ogólnie przyjętych wzorców moralnych?
Może zemsta jest czasami  słusznym, naocznym zadośćuczynieniem?
Dodam jeszcze, że niesamowicie skonsolidowałam się z postacią Carrie i pomimo ogromu nienawiści, która zakiełkowała w jej sercu i stała się przyczyną tragedii, z głębi serca liczyłam, że los zatuszuję jej winy, stając w końcu po jej stronie.
Czy jednak tak się stanie?

                               .............................................................................................................


Druga pozycja to również thriller, do przeczytania którego zachęciła mnie genialna ekranizacja.
       .............................................................................................................................................               
                        Zamknijcie oczy i poczujcie na swoich plecach chłód więziennych cel, oddech skazańców i lekko falujący promień żarówki. W oddali przebiega mizerny szczur, a wy zbliżacie się nieuchronnie do mordercy o którym słyszała już cała Ameryka, z powodu jego specyficznego gustu kulinarnego. Potrafi bowiem przyrządzić pyszną potrawkę z ludzkich wnętrzności. Tak moi drodzy, przez wami Hannibal Lecter, morderca o umyśle humanisty. Może zestawienie tych dwóch słów wygląda na pierwszy rzut oka karykaturalnie, ale każdy kto oglądał lub czytał powieść ,,Milczenie owiec,, przyzna mi rację. Kreacja tego bohatera jest bowiem wybitna. Z tak niesamowitą parabolą umysłową postaci trudno się nie zachwycać. I chociaż jej demoniczność jest niezaprzeczalna, niewątpliwie nie jest to kolejny skretyniały przestępca, który przez nieuwagę wywróci się o zaplątane sznurówki. Lecter dzięki swoim zaskakującym zdolnością umysłowym staje się przeciwnikiem godnym okazania szacunku i respektu. Opisany jest w tak genialny sposób, że wydaje nam się, że jest aż namacalny i rzeczywisty w swoim wodzeniu policji za nos.
Chciałabym napisać o tej książce w takich superlatywach w jakich mogłabym opisywać film. Niestety tak się nie stanie. Fabuła dość sztampowa, dość nieciekawe dialogi. Atutami są jedynie zwroty akcji, które mogą przyprawić o zawrót głowy. Możliwe jednak, że mój odbiór spowodowany jest przez wcześniejsze obejrzenie filmu. Nie potrafiłam oddzielić bohaterów poznanych na ekranie z tymi występującymi w powieści. Gdy, czytałam imię Hannibala automatycznie przed oczami miałam demoniczną twarz Hopkinsa i przerażoną, a jednocześnie elokwentną buźkę Foster.
Polecam jednak z czystym sumieniem każdemu, kto ma ochotę przeczytać niezobowiązującą a jednak ciekawą lekturę.
No i oczywiście film godny obejrzenia zdecydowanie.
 
Przepraszam, za niespójność notki, ale pisałam ją w odstępach czasowych, gdyż z czasem u mnie kiepsko…
Pozdrawiam i przepraszam jeszcze raz!
Na koniec fragment z ..Milczenia owiec,, ,który wpisuję się w tematykę tej notki





,,Owce na razie umilkną. Przekonasz się jednak sama, Clarice, jak krótkotrwałe jest miłosierdzie, odmierzane na tajemnych szalach Dobra i Zła, na błogosławione milczenie będziesz musiała sobie znowu zasłużyć. A potem jeszcze raz i jeszcze, i tak bez końca. To właśnie bowiem poczucie zagrożenia, fakt, że je dostrzegasz, jest siłą, która cię prowadzi. Zagrożenie zaś nie ustanie."

13 komentarzy:

  1. Książki Carrie nie miałam jeszcze okazji czytać, ale powoli się przymierzam. Za to film to jakaś totalna psyhodela, zwłaszcza matka głównej bohaterki. Niektóre sceny z matką aż mnie przerażały i te jej fanatyczne modły, nie dziwię się Carrie, że wreszcie zrobiła z nią "porządek", sama psychicznie pewnie bym nie wytrzymała, a przecież ona chciała być tylko normalną dziewczyną.

    Co do Milczenia owiec. Genialny film, genialna obsada i ogółem mistrz.

    I jak oglądałaś "Autobus z lotniska"?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kinga zdecydowanie muszę przeczytać a potem zabieram się za film:). Natomiast "Milczenie owiec" czytałam sporo lat temu i koniecznie muszę sobie odświeżyć. Film też czeka w kolejce:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Magia słowa-> Nie wiedziałam, że powstał film na podstawie Carrie. Dawne, czy nowe kino?
    Jeśli to jakiś starszy thriller to z miłą chęcią obejrzę :)
    Niestety nie miałam jeszcze czasu na ,,Autobus z lotniska,, nad czym bardzo ubolewam.
    Dopiero w ten weekend będę miała więcej czasu, więc pewnie usiądę wreszcie z chłopakiem przed ekranem :)

    kasandra_85-> Tą książkę Kinga akurat średnio polecam szczerze mówiąc, w tym czasie co miałabyś ją czytać, obejrzyj lepiej ,,Milczenie owiec,, :)
    Pozdrawiam !:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Racja. Trudno oddzielić bohaterów poznanych na ekranie z tymi występującymi w powieści, bo zawsze będą pojawiać się nam przed oczami

    OdpowiedzUsuń
  5. "Carrie" mi się nie podobała. Oczywiście nie jest słaba, bo jakaż książka Mistrza mogłaby być słaba? :P Po prostu taka średnia.
    Jeśli chodzi o "Milczenie owiec" to ani film, ani książka mnie nie wciągnęły i oceniam bardzo nisko.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bibliofilka-> no właśnie to irytujące.
    Dlatego zazwyczaj najpierw wole przeczytać książkę :)

    zaczytana-w-chmurach-> jestem zdziwiona, że ,,Milczenie owiec,, Ci się nie podobało, bo ja byłam przykuta do fotela jak to oglądałam :]

    OdpowiedzUsuń
  7. filmowa Carrie bardziej mi się podobała niż jej książkowy pierwowzór, ale milczenia owiec jeszcze nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytałam i oglądałam "Milczenie owiec" - w takiej właśnie kolejności i nie czułam rozczarowania, ale pewnie dlatego, że filmowych bohaterów "dopasowałam" do ich książkowych odpowiedników. Zarówno film, jak i książka niesamowite. A postać Hannibala Lectera jest już wręcz legendarna.

    Po Stephena Kinga nie miałam jeszcze ochoty (czy odwagi?) sięgnąć i wydaje mi się, iż przede wszystkim z powodu jego ogromnej popularności. Może kiedyś się przekonam...

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niestety, wstyd się przyznać, ale obu pozycji nie czytałam. Z chęcią nadrobie te braki, jak tylko książki wpadną mi w ręce.
    Pozdrawiam,
    Kass

    OdpowiedzUsuń
  10. Varia-> muszę, więc obejrzeć zdecydowanie film :)

    Claudette-> Hannibal Lecter to obecnie mój ulubiony morderca, jaki został stworzony :)
    Właśnie ten umysł zadecydował, że obdarzyłam go ogromnym szacunkiem.
    Kinga czytałam mając ok 13 lat, więc muszę przyznać, że z miłą chęcią wciąż do niego powracam :)

    Kass-> To nie żaden wstyd. Te pozycję nie są w żadnym wypadku klasyką i wybitne również zdecydowanie nie są.
    Jednak jeśli ktoś lubi horrory lub dobre thrillery powinny mu się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Robiłam podejście do Kinga, ale mi się nie udało. Może jeszcze kiedyś spróbuję ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Carrie miałam okazję trzymać w rękach, jednak splot różnych wydarzeń zadecydował, że wciąż nie pojawiła się ona na koncie lektur przeczytanych. Bardzo chciałabym zacząć przygodę z Kingiem, aczkolwiek byłabym skłonna zacząć od "Zielonej mili", choć pozostawię wybór losowi :)
    Mam natomiast pytanie dotyczące twórczości Nabokova, czy miałaś do czynienia z inną książką aniżeli z "Lolitą"?

    OdpowiedzUsuń
  13. Carrie napewno przeczytam, bo czytam Kinga co jakiś czas. Co do Milczenia Owiec, nie czytałem i nie oglądałem,ale mam zamiar to nadrobić :)

    OdpowiedzUsuń