Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

poniedziałek, 2 maja 2011

Marsz polskich mitów i nonsensów.


,,-Co powiedziała jasnowidzka ?
-Coś złego.
- O nas?
-O Polsce.''

Po raz kolejny sięgam po Pilcha. Tym razem za książkę dość nietypową, bo ,,Marsz Polonia,, niewątpliwie jest taką  pozycją. Zresztą odbiega w sposób niezwykły od przyziemnych tematów poruszanych w pozycjach, które do tej pory czytałam. Mamy tu bowiem, mejanistyczną wizję obolałej Polski, którą bardzo trafnie odzwierciedla obraz ,,Czerwony autobus,,.Można dostrzec nawiązania do wielu sztandarowych dzieł literackich, chociażby do ,,Wesela,, Wyspiaśkiego , bankiet Bezetznego przypomina przyjęcie z ,,Mistrza i Małgorzaty,, , doszukać się tu również możemy Witkacego, a nawet Mickiewicza. Zabieg ten nie jest w żadnym wypadku bezpodstawny, świadomie bowiem Pilch ociera się o dawno zarysowane wzorce i tematy. Z premedytacją obala po raz wtóry mity społeczne oraz wskazuję przywary, które nadal kolą w oczy. Za bardzo jednak ulega Pilch, marazmowi marszu. Przez co powieść staje się momentami surrealistycznym absurdem nie potrzebnie połączonych wizji, za wielu zaczerpnięć i nawiązań do tego co już znamy z  o wiele lepszych pozycji literackich. W moim odczuciu jest to jednak powieść dobra, choć nie wybitna.Tytułowy marsz, jest niezwykle przekonywujący w swym szaleństwie i polski do bólu. 
Głównym bohaterem-narratorem jest dojrzały mężczyzna, który w dzień swoich 52 urodzin postanawia poderwać i uwieść w ciągu 24 godzin kobietę. Jego usilna starania, kończą się jednak niepowodzeniem. Rewolucja seksualna, którego skutkiem powinny być wyzwolone, gotowe na krótką, intensywność znajomość kobiety, staję się kolejnym absurdem obecnych czasów.  Gdyż, większość kobiet zamiast zdejmować potulnie bieliznę, przywdziewa pruderie i konserwatyzm. Czyżby mit, o rozwiązłych kocicach, niczym sławne przyjaciółki z ,,Seksu w wielkim mieście,, to kolejny wytwór telewizyjnej sieczki? Przekonajcie się sami.
Mamy więc wódce,panienki i bezdomnych napotkanych na skrzyżowaniach.
Mamy więc Pilcha jakiego znamy. Za chwilę jednak okazuję się, że to wszystko było jedynie grą i strojeniem póz, a prawdziwy nastój tej powieści poznajemy o wiele dalej. Przed nami trudne zadanie, bo sam autor przyznaje, że jest to książka z pogranicza wielu gatunków.Jakich?

„Metafizyczno – polityczno – teologiczno – autobiograficzno – sensacyjno – satyrycznych”


Prawdziwa akcja książki, zaczyna się w momencie, gdy bohater wsiada do autobusu, który ma go zawieść na balangę do Beniamina Bezetznego.Jest to postać tak barwna i ciekawa, że nie chce odkrywać przed wami, ani skrawka tajemnicy.Zresztą nie tylko on razi swoją nietuzinkowością, jest tu cała galeria niezwykłych zjaw, duchów, niedorzecznie puszących się swą głupotą.Rozmowy, które prowadzi z nim główny bohater, ukazują nam obraz Polski zniszczonej przez komunizm, a następnie zrujnowaną poprzez za gwałtowne przemiany kapitalistyczne.Jest to Polska zniszczona mentalnie, która nie potrafi powstać z zgliszcz. 
Poznajemy tych maluczkich, zakompleksionych  i poranionych polaków, walczących o idea Polski Wielkiej, Mesjasza Narodów.
Cynizm i trafność Pilcha, odpowiada, poglądom, które reprezentuję od wielu lat, dlatego, większość dialogów jest godne zapamiętania, chociażby w fragmencie.
Spodobał mi się szczególnie ten dotyczący polskiej literatury ; 
,..,.jesteśmy krajem liryki. Z lenistwa i nieporadności. Z nadmiaru fantastyki i niedostatku zmysłów”
Ileż trzeba mieć w sobie samokrytycyzmu, aby naśmiewać się z samego siebie:)




Polecam tą książkę każdemu, kto Pilcha jeszcze nie zna, a chce to zmienić w najbliższym czasie.I chociaż jest to słaba i nierównomierna literacko książka, czyta się ją z zapartym tchem. Sama się sobie dziwie, że ta historia tak mnie wciągnęła po mimo mankamentów, których w niej pełno. 
I oczywiście polecam każdemu, kto szuka swojej tożsamości narodowej, bojąc się popadnięcia w bezkrytycyzm.


 Tytuł: ,,Marsz Polonia,,
Autor: ,, Jerzy Pilch,,
Wydawnictwo: Świat książki
Liczba stron:190
Ocena: 4/6









5 komentarzy:

  1. Nie wiem, ale ja jakoś nie mogę się do pana Pilcha przekonać. Może kiedyś...
    pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz jak mnie zachęcić:D. Zaintrygowała mnie Twoja recenzja i z ogromną przyjemnością sięgnę po książkę:)). Dzięki!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejne zmiany szaty graficznej widzę ;)
    Czuję, że rekomendacja tej książki jest skierowana do mnie - jednej z tych, co to Pilcha nie czytali... Mam nadzieję, że kiedyś to nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
  4. montgomerry -> czasami trzeba czasu :)
    kasandra_85 -> mam nadzieję, że też Ci się spodoba :)

    Bellatriks -> niestety musiałam zmienić, gdyż tamta miała za dużo mankamentów ;/
    Życzę Ci, więc miłej przygody z prozą Pilcha :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zacznę od tego, że niestety nigdy nie czytałam nic Pilcha. Dużo się o nim naczytałam i nasłyszałam, niezwykle jego poglądy mnie zaciekawiły, ale jakoś nie było mi dane nic przeczytać. Koniecznie muszę do zmienić, ale wolałabym zacząć jednak od czegoś starszego.

    A co do Twojego pytania, to cóż, nie mogę na pewno stwierdzić czy ta książka Cie zainteresuje, ale polecam Ci ją z całego serca. Może i nie jesteś fanką powieści historycznych, nawet ja sięgałam po nią z pewną obawą, ale wielkim plusem tej powieści dla mnie było poświęcenie wielu słów na temat obyczajów, świąt i religii tych narodów. Cornwell poświęca również dużo miejsca na uczucia bohaterów, które na początku mogą być trochę dla nas niezrozumiałe, ale po kilku stronach książka przenosi nam do zupełnie innego czasu, do innej epoki, do innych ludzi. Jak wspominałam, Pan Bernard nie zniechęca długimi i nudnymi opisami bitew, ale operuje niezwykle barwnym językiem. Na przykład opisując bitwę nie piszę o liczbie wrogów i sztukach broni a o tym co czuł bohater w jej trakcie.
    Muszę Ci jeszcze powiedzieć, żebyś nie zniechęcała się po zobaczeniu długiej listy nazw miast i państw w języku anglosaskim, która znajduje się na samym początku, po prostu pomiń. Ja tak zrobiłam, a w powieści wszystko było jasne i zrozumiałe. Podsumowując, z czystym sumieniem polecam i mam nadzieję, że i Tobie się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń