Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

niedziela, 27 lutego 2011

Paulo Coelhe-filozofia dla mas?

Zobaczyłam ten obrazek na portalu satyrycznym besty.pl to mogłam się oprzeć, aby nie podzielić się nim z wami oraz lekko podkręcić dyskusję na temat tego autora.
Zacznę od początku. Rzadko zdarza mi się, nie trawić w całości twórczości danego artysty. W każdym dziele staram się znaleźć walory artystyczne, przesłanie, jedno wybitne i nietuzinkowe stwierdzenie. Pamiętam szum i zainteresowanie związane z pojawieniem się ,,Alchemika,,. Książka zawładnęła dość szybko witrynami sklepów i przy okazji czytelniczymi sercami. Postanowiłam, więc przestać być dłużej ignorantką i zakupiłam tę niezwykłą lekturę. Jakie było jednak moje rozczarowanie, gdy powieść okazała się, dla mnie, pozbawiona jakichkolwiek wartości artystycznych.Opowieść o pasterzu poszukującym skarbu, klimatycznie, a jednak jakaś na wskroś banalnie.Co pewien czas leciutkie przesłanie filozoficzne, w stylu ,,W oczach tkwi siła duszy,,. No przepraszam bardzo, ale czytając wypociny raczkującego poety, czuję większy artyzm i spostrzegawczość. Przecież to już było. Schematycznie pojawiało się, wiele razy, po co więc, znów przypominać i opierać się na tak prostych pewniakach. Banalne przesłania, sprawdzają się w książkach pro edukacyjnych i chyba tylko tam. Poziom wykształcenia pozwala nam jednak, odbierać informację na coraz wyższym poziomie. Czy więc, w obecnych czasach potrzeba nam  ,,pseudo,, filozofii dla mas? Czy serwowanie czytelnikowi gotowych odpowiedzi sprawia, że dzieło można uznać za wybitne.A może autor, uważa swoich odbiorców za średniej inteligencji kretynów chłonących każdy debilizm ?
Ja przynajmniej poczułam się obrażona, czytając tę książkę.


Nie chcę oczywiście nikogo obrażać. Jeśli przesłanie tego autora, przyniesie komuś pożytek i zapoczątkuje pozytywne zmiany w życiu to cieszę się i gratuluję.
 Ja jednak czytając truizm [...] prawdziwa miłość przetrwa każdą rozłąkę., , mam ochotę rzucić książką o ścianę i zapłakać nad wydanymi pieniędzmi.

Bardzo chętnie posłucham waszych opinii na temat Paulo Coelho, dlatego zapraszam do wzięcia udziału w dyskusji :)



14 komentarzy:

  1. Czytałam jedynie 'Weronika postanawia umrzeć' i jakoś nie ciągnęło mnie do kolejnych 'dzieł' tego autora. Podzielam Twoją opinię i póki co nie mam zamiaru brnąć w tą 'twórczość'. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ja nawet lubię jego książki i musze przyznać, że to jedyny autor u którego religijne motywy mnie nie irytują.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam jeszcze książek Coelho (oprócz Walkirie, które zaczęłam i nie skończyłam), więc trudno mi o tym pisarzu coś napisać... Na pewno spróbuję zagłębić się w kilka jego książek, aby wyrobić sobie własne zdania.
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie, dla mnie twórczość Coelho również pozbawiana jest walorów artystycznych, banalna,właśnie schematyczna, pisana dla mas. Kiedyś zaczęłam czytać "Alchemika", ale nie dotrwałam do końca. Dziwię się ludziom, którzy wybierają cytaty z jego książek, wypisując je jako "złote myśli"...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja również zaczęłam kiedyś czytać "Alchemika" (całe szczęście, że nie kupiłam tej książki), ale odłożyłam już po kilku stronach, bo treść wydała mi się jakąś wielką ściemą, banałem itd., a styl był nieznośny.

    A jednak popyt na ten rodzaj literatury nie słabnie, gnioty świetnie się sprzedają, bo ludzie lubią otrzymywać proste rozwiązania - z tego samego powodu wierzą w różne horoskopy, wróżby, przesądy, talizmany i religie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kiedyś lubiłam Coelho. Czasy Alchemika uznaję za udane. Jednak gdy zaczął opierać się na tych samych schematach i sentencjach we wszystkich ksiązkach- przestałam go szanować. Moja recenzja "walkirii" juz od kilku m8iesiecy czeka na publikacje,a ja sama nie wiem czy warto.:P

    OdpowiedzUsuń
  7. A zapytam z ciekawości: po jakie sięgasz?:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem wstrząśnięta, że stu procentowo popieracie moją opinię :)
    Myślałam, że prędzej zostanę zbanowana i wyśmiana
    Wyzwana od ignorantek literackich :)
    Varia -> Motywy religijne nie irytują mnie w obecnym momencie, jedynie w Biblii, która jest skarbnicą literacką :)
    P.Coelho, jakoś za bardzo upraszcza pewne sprawy i nie daje mi się nacieszyć moją indywidualną interpretacją :)
    Chętnie jednak przeczytam recenzje dotyczące tego autora na twoim blogu. Może dostrzegę jakiś pominięty płomyczek artyzmu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. bibliofilka -> dla mnie też złote myśli zaczerpnięte z jego książek są dość irytujące :)
    Sama mogę stworzyć parę podobnych i ująć je w bardziej wyszukane metafory ;]

    Scathach-> myślę, że nie warto. Po co tracić czas na tego typu literaturę, skoro jest tyle ciekawych pozycji, o których można powiedzieć ciekawie i z pasją :)

    OdpowiedzUsuń
  10. nie trawię Austen, dumę i uprzedzenie jakoś zniosłam, ale już "rozważna i romantyczna" mnie psychicznie wyczerpała;P tu zdecydowanie wolę connie brockway.
    za annę kareninę już się zabieram i zabieram...:) na pewno przeczytam, bo wszystkie wymienione pozycje mam w planowanych,ale teraz chyba wyjdą przed szereg;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Na wstępie napiszę –świetny tekst, nawet się zaśmiałam dwa-trzy razy ;)
    U mnie to jest mniej więcej tak –kiedy był bum na „Alchemika”, ja ten bum omijałam –nie znoszę chwytać po coś, bo wszyscy to biorą i zachwycają się, bo… -bo tak trzeba? Nie wypowiem się, czy warto, czy nie warto, bo „Alchemika” nie czytałam. Mogę się wypowiedzieć na temat innej ksiązki pana Coelho –mianowicie „Jedenaście minut”. Czytałam ją jak inne tego typu ksiązki –nie czułam tam jakiejś specjalnej filozofii, ot, zwyczajna historia prostytutki, która chciała uchodzić za prostytutkę niezwykłą…? Za terapeutkę męskich serc i pragnień, za kochającą poprzez sam dotyk a i tak kończącą na szybkim seksie w korytarzu… Już dobrze nie pamiętam tej książki, ale wiem, że jakiegoś większego wrażenia na mnie nie zrobiła. Koniec –bo kto to będzie czytał ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. haha, zdjęcie mnie rozłożyło ;D
    a tak poważnie mówiąc... Przeczytałam tylko "Weronikę..." i choć czytało się ją szybko, nic z niej nie wyniosłam. Po skończeniu książki nie miałam nad czym się zastanawiać, nie miałam czego analizować, czy też do czego powrócić. Trochę szkoda, bo chyba od tego właśnie między innymi są książki... Najbardziej smuci mnie fascynacja młodych dziewczyn tym autorem. Moje rówieśniczki cytują go,wypisują jego słowa gdzie popadnie i cóż, czują się przez to mądrzejsze. To nieco przykre... Najgorsze jest to, że "Alchemik" jest już lekturą w trzeciej klasie gimnazjum. Kiedyś go zaczęłam, ale odłożyłam po kilku stronach... To zdecydowanie nie dla mnie. Poza tym nie lubię nastawienia u pisarzy: "piszę, aby oświecić ludzkość". Chyba najlepszy artysta to taki, który się do tego nie przyznaje, więc... Ja dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  13. Bellatriks -> niezwykle prostytutki i ladacznicę też już pojawiały się dość często w lepszej obsadzie i wydaniu :)

    femme -> Naprawdę stał się lekturą. To aż przykre, że dzieci czekają tyle czasu na wpisanie do spisu lektur ,,Harrego Pottera,, który czaruję jak najbardziej nastolatki, a nawet mnie zaraża lekkością i magią, a dostają takie oto brednie ;]
    A co do nastawienia ,,piszę, aby oświecić ludzkość,, chciałoby się krzyknąć. ,,Sztuka dla sztuki! , zamiast wracać do średniowiecza ;]

    OdpowiedzUsuń
  14. Alchemika przeczytałam dość dawno temu. I wiesz, co najbardziej mnie irytowało w stylu tego Autora? Ta Jego bezpośredniość, zero szans na własną interpretacją. Uwielbiam w literaturze dostrzegać to, co niedopowiedziane, dopatrywać się ukrytego znaczenia między linijkami. A tu, pan Coelho serwuje nam odgrzane, "złote myśli", które wykorzystane były już tysiące razy.
    Nie, nie, nie. Nie tędy droga, panie Coelho.

    Pozdrawiam Cię ciepło,
    Ala

    OdpowiedzUsuń