Czas ulatuję, a ja przeczesuję rozwiane włosy.
Spadające liście dotrzymują mi towarzystwa.
Wciąż tu, nigdzie, w przedsionkach załatwionych spraw.
Chciałbym, o jasna gwiazdo, tak jak ty być stały, A nie u szczytu nocy dumnie zawieszony Patrzeć okiem rozwartym z samotnej ustroni, Jak bezsenny pustelnik, na ruchome wały Wód, co gestem kapłańskim obmywają brzegi Ziemskiego globu - albo spoglądać z wysoka Na góry, na doliny, które jak powłoka Biała i nieskalana pokrywają śniegi... Nie patrzeć, ale, gwiazdo, jak ty niewzruszenie Oparty o dziewczęcą pierś mojej kochanki Czuć na wieki jej każdy ruch i każde drgnienie I spędzać w niepokoju wieczory i ranki, I słuchać jej oddechu - i tak żyć na wieki Albo zamknąć znużone czuwaniem powieki
John Keats
Ps. Obiecuję dłuższą notatkę w piątek. Pozdrawiam serdecznie :)
Czekamy do piątku!:)
OdpowiedzUsuń