Ostatnio mało sypiam. Wolę czytać książki. Wbrew pozorom nie chodzi tu wcale o tematykę, gdyż o wiele istotniejszy jest sam fakt wykonywania czynności. Chociaż z drugiej strony ,tak jak w życiu, unikam monotematyczności i staram urozmaicać mój czytadło spis. Jednego dnia sięgam po nowele, a następnego czekam z wypiekami na rozwiązanie kryminalnej zagadki stulecia. Lubię w książkach zniszczone okładki pożółkłe kartki i zapach przesycony ludzkim dotykiem. Są jednym z tych kochanków ,którym nie odmawiam pójścia do lóżka. Cytując ,,książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni'', a ja uwielbiam mieć przy sobie kwiaty bez różnicy na porę roku. Teraz taki czas, że czytam i pachnę.

piątek, 27 stycznia 2012

,,Poetą się jest,,

,,Zaprawdę powiadam ci, poetą się jest. Jest się nim, żyjąc. Zaś bywa się czasem skrybą, czyli grafomanem. Bywa się nim wtedy, kiedy braknie siły, by dźwigać ciężar swego życia. Wtedy ucieka się do ogródka sztucznym sposobem ogrodzonego i sadzi się smętne kwiatki na schludnej grządce. Jeszcze dobrze, gdy temu procederowi towarzyszy ironia. Ale najczęściej ogrodnikowi wydaje się, że kwiatek pieczołowicie przez niego hodowany dorównuje urodą niebieskiej róży. W przypadku bardziej zaawansowanego obłędu taki działkowicz całkiem zatraca poczucie rzeczywistości. Oto on wyhodował róże!,,
                                                                                                   Rafał Wojaczek ,,Sanatorium,,


Uwielbiam go. ,,Sanatorium,, jedynie ugruntowało mnie w tym przekonaniu. I chociaż nie jest wysublimowany, delikatny, dopracowany warsztatowo to jego szczerość i nonkonformizm twórczy budzi mój najgłębszy podziw. 
Dlatego chce milczeć i słuchać twych słów, choć według Ciebie 

"wyrzec słowo,by stwierdzić,że głos jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi.,,






Ps. Uprzedzam pytanie. Tam znam zespół ,,Fonetyka,,. 
Nie lubię go jednak. Brak mu autentyczności i szczerości.




5 komentarzy:

  1. Droga Biedronko, wielkie dzięki za odwiedziny. Podoba mi się u Ciebie, chociaż póki co tylko "zerkam", bo brak sił i czasu na zaczytanie się i konstruktywne skomentowanie.
    Z moim ostatnim wpisem powinno być wszystko ok... Chociaż ja niezbyt rozumiem komputery.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za komentarz i motywujące słowa. Ach, no i za bycie pierwszą osobą dodającą mnie do znajomych. ;) Ja postanowiłam Myśliwskiego poznać od samego początku, więc od pierwszej książki, o której już btw. zdążyłam napisać. Stopniowo pójdę dalej, a Traktat będzie chyba zwieńczeniem tej wspaniałej znajomości.
    Co do Wojaczka - takie postacie zawsze intrygowały, wywoływały dreszcz podniecenia. Ja na razie poszukuję jego jakiejś dobrej biografii, żeby uzyskać nieco szersze pojęcie i o jego życiu, i dzięki temu - o jego twórczości. Może jesteś w stanie jakąś polecić?

    OdpowiedzUsuń
  3. A czytałaś może biografię z tej serii wydawnictwa W.A.B. - "Rafał Wojaczek. Prawdziwe życie bohatera" Bogusława Kierca? O niej myślałam, bo chyba teraz najłatwiej ją zdobyć.

    Co do relacji w rodzinie, to powiem Ci, że czytając Myśliwskiego chyba ani razu nie pomyślałam o swojej sytuacji. Może nie jest najgorsza, ale też pozostawia wiele do życzenia. Jakby ta opisana w Nagim sadzie jest zupełnie wyjątkowa... Już nie wspominając o różnicach oczywistych, czyli chociażby takiej, że akcja rozgrywa się we wcześniejszych latach na wsi, a tam wszystko wygląda inaczej. Mimo wszystko chyba warto zaryzykować. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohoho, ale trafiłam. Naprawdę trudno o dobrą biografię. Ale no dobrze, to poszukam Szczawińskiego. Ach, ale mi się zbiera tych książek do czytania. ;) Co teraz czytasz? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, skąd ja to znam... Nie mogę się od tego uwolnić i na nic moje postanowienia, żeby nie zaczynać nowej książki, dopóki nie skończę poprzedniej. Co prawda - rzeczywiście, niektóre po prostu wymagają więcej czasu.
    Co do Szekspira - wiem, że nie powinnam, ale na razie trzymam się tylko Romeo i Julii. Może powinnam się wstydzić, ale na razie nie mam na to czasu. ;)
    Tak, dopiero teraz czytam Panią Dalloway. Czuję, że jescze trochę bym z tym zwlekała, gdybym nie pewna zaskakująca sytuacja w moim życiu związana z Virginią Woolf. Jak na razie jestem absolutnie oczarowana tą powieścią. Więcej pewnie wkrótce napiszę u siebie. ;)

    OdpowiedzUsuń